Rozwój motoryczny dziecka przebiega stopniowo i wieloetapowo. Wyróżniamy motorykę dużą odpowiedzialna za takie umiejętności jak np.chodzenie, bieganie, skakanie – i na to rodzice często czekają najbardziej, na ten pierwszy krok, skok i żeby biegało, a najlepiej żeby się nie potykało i nie przewracało 🙂 Całe szczęście bez tego się nie obędzie, bo wszystko trzeba przeżyć 😉 I ta tajemnicza, często nieznajoma, a tak naprawdę stymulowana każdego dnia – motoryka mała.
Motoryką małą określa się ruchy, które wymagają zaangażowania niewielkiej części ciała, mowa tutaj o dłoni, jednak wymagają niesamowitej koncentracji, uwagi oraz skupienia na wykonywanej czynności.
Patrząc na rozwój motoryki małej w kontekście terapii logopedycznej czy pod kątem profilaktyki logopedycznej, nie wyobrażam sobie rozdzielenia tych dwóch aspektów. Przecież ruch artykulacyjny wymaga również zaangażowania niewielkiej części ciała, a za to jakiej precyzji, podobnie jak mała rączka! 🙂
Jestem zwolenniczką zabaw angażujących pracę rąk. Ćwiczenia koordynacji wzrokowo – ruchowej. Uwielbiam oglądać skupienie małych oczu, które dążą do osiągnięcia celów ( nawet małych tj. wrzucanie klocków do wiaderka, łączenia pierwszych kropek czy kreślenia kółka). Jestem przekonana, że właśnie te umiejętności otwierają drzwi do nabywania kolejnych, coraz trudniejszych umiejętności manualnych.
Bardzo często spotykam się ze stwierdzeniami ” nie lubi rysować”, ” jego to nie interesuje”, ” ciągle źle trzyma kredkę”, ” rączka szybko się męczy i nie kończy zadań”, “płacze kiedy mamy ćwiczyć pisanie”. Dzisiaj chciałabym przedstawić Wam, w jak atrakcyjny, domowy i kreatywny sposób zachęcać nasze dzieci, do wspomagania rozwoju właśnie motoryki małej. Pojawią się propozycje zabaw dla maluszków jak i przedszkolaków. Myślę, że rodzice, których dzieci rozpoczynają przygodę ze szkolną ławką, też znajdą tu coś dla swoich pociech 🙂
Już niemowlę intensywnie pracujące nad chwytaniem zabawki, najpierw włożonej do rączki przez rodzica, następnie wyciąganiem rączki do tej, która jest w zasięgu jego wzroku, a w kolejnym etapie przekładaniem jej z rączki do rączki, wykonuje intensywną pracę w zakresie rozwoju chwytu. Wydaje się takie subtelne, niewinne a takie ważne!
Rodzice rozpoczynający rozszerzanie diety, apel do Was, dajcie się Waszym maluchom “wykazać”. Pozwólcie im chwycić pierwsze owoce, warzywa, bułki, makaroniki. Dla malucha jest to trening pełen doświadczeń poznawczych i sensorycznych. Nauka picia z kubeczka – chwytanie, na początku z pomocą rodzica i dotarcie do ust – to jest kochani wyczyn i niesamowity trening. A kiedy do gry wchodzą pierwsze sztućce – o precyzjo miej się na baczności! Do gry wchodzi mały człowiek, pełen zapału, chęci, energii z duszą zdobywcy.
Zobaczcie powyżej opisane “zabawy”, dotyczą życia codziennego. Zachęcam, doceńcie i wykorzystajcie te chwile, nie gońcie, nie ograniczajcie, one Wam w kolejnych etapach swojego rozwoju podziękują 🙂
Mała rączka = wielkie dzieła sztuki!
Maluszki: Kochani rodzice polecam Wam wspólne malowanie, najpierw palcami, pędzel nie zając nie ucieknie, a jeśli na początku boicie się farb ( bo weźmie do buzi, chociaż na rynku nie brak nam zestawów pozbawionych toksyn) ciekawym doświadczeniem będzie maczanie paluszków w soku z buraka, marchwi, malinach, jagodach i odciskanie całych rączek, bądź kreślenie śladów samymi paluszkami.
Starszakom wręczamy do dłoni stempelki, pędzle (im krótsze tym lepsze) i niech się dzieje!
- łączcie kropki, które namaluje mama i tata ( np. droga którą auto pokonuje do garażu, piesek do budy itp.), stawiajmy dzieciom kropi tak, by łącząc je kreśliły kreski pionowe ( kreślone z góry na dół bądź poziome ( kreślone od lewej do prawej);
- malujcie kolorowe kółka, z których możecie stworzyć w kolejnych krokach wszystko ( piłki , buźki, ludziki, robaczki, kwiatki – ogranicza Was tylko wyobraźnia )
- jeżeli malowanie po kartce jest nudne, dajcie dzieciom np. rolki po papierze toaletowym ( pomalowane, ozdobione wzorkami, staną się później lornetką, wazonikiem, pudełkiem na kredki, garażem dla autka itp.), karton, który pomalowany może stać się pojazdem, domkiem, statkiem itp.
Przygodę z rysowaniem polecam zacząć dobrze dobranym narzędziem. Świat kredek ewoluował naprawdę w dobrym kierunku! W sklepach można znaleźć nasze ukochane kamyczki – uwierzcie mi, ich nie da się “źle” chwycić, mniejsze bądź większe, jeśli boicie się, że maluch weźmie je w całości do buzi. Moja Hania startowała z “kamykami” które musiała objąć całą dłonią a w otwór gębowy się nie mieściły 🙂 Rysując z maluchami, warto pokazywać im “celowość” ich działań a tym samym kształtować “plan ruchu”.
Zalecam rysowanie najpierw kresek w dół ( rysujemy np. płot), kresek w bok, następnie kółek. A z tych trzech elementów można stworzyć wiele, oj wiele ( lizaka, buźki, słonko, pająka, ludzika, kwiatka i wierzę, że wymyślicie dużo więcej!) .
Dla dzieci, które nie lubią rysować, to nudne, a kredki są bez sensu, kilka przydatnych rozwiązań:
- Stworzenie wspólnej listy zakupów : zanim wyjdziecie na zakupy, niech Wasza Pociecha na karce narysuje, co powinniście kupić;
- Rysowanie komiksów: podejmijcie próbę wspólnego narysowania ulubionych postaci i w dymkach narysujcie o czym myślą ( np. jedzenie, zabawka itp.). W przypadku starszych dzieci, mogą pisać pierwsze proste dialogi.
- Stworzenie pamiętnika: do tego nie potrzeba umiejętności pisania! Kupcie wspólnie notes/zeszyt, którym będzie opiekowało się tylko wasze dziecko. Zachęcajcie, by każdego dnia narysowało, co mu się najbardziej podobało, co przeżył, zobaczył, można dołączyć np. wklejenie biletu, paragonu z miejsca, w którym danego dnia byliście. I jeśli Wasze dziecko będzie chciało się z Wami podzielić tym dziełem, to świetnie, jeśli nie, uszanujcie to :). W przypadku starszaków, obrazek może być uzupełniany pisanymi słowami, pierwszymi zdaniami, krótkim tekstem.
Kochani, ćwiczenie motoryki małej to nie tylko malowanie, rysowanie, lepienie z plasteliny/ciastoliny, ale również…
W domu:
- Malowanie w kaszy czy ryżu: wystarczy miska, talerz bądź inne wybrane przez was naczynie i wasze palce i paluszki Waszego dziecka. I wtedy zaczyna się magia! Rysujemy i zmazujemy, a to wszystko z użyciem tylko rączek!
- Przesypywanie kaszy / ryżu/ drobnego makaronu / soczewicy / grochu z użyciem łyżek bardziej lub mniej głębokich. Dzięki temu dziecko samo sprawdzi, którą łyżką udało się przesypać szybciej czy więcej. Uwaga! Można urządzić rodzinne zawody! 🙂
- Wrzucanie monet do skarbonki : to zabawa idealna zarówno dla małych i dużych. Dostępne są monety / kółka o różnej wielkości a skarbonkę można stworzyć samemu z otworem adekwatnym do adresata 🙂 W przypadku starszaków, to też świetna nauka oszczędzania na wymarzony cel, bądź tworzenie swoich oszczędności 🙂
- Przewlekanie sznurka przez otwory o różnej wielkości – moja córka porównuje to do długiego robaczka, który wchodzi do różnych domków.
- Nawlekanie: makaronu na sznurek ( i stworzenie bransoletki / naszyjnika), korali;
- Zabawa klamerkami;
- Ale też wspólne gotowanie : wsypywanie łyżką sypkich produktów do miski, przelewanie, nalewanie, zdobienie ciasteczek itp.
- Wydzieranie małych kawałków papieru i przyklejanie ich do dużej kartki bądź kartonu czy rolki;
W terenie:
- Rysowanie patykiem po piasku, paluszek też ma moc sprawczą!
- Zbieranie kamyków, muszelek, szyszek ( i stworzenie w domu świetnego instrumentu!)
- Zrywanie kwiatków ( w przypadku maluchów złapanie główki a nie trawki, to nie taka oczywista sprawa 🙂 )
- O zabawie w piaskownicy nie wspomnę 🙂
Te wspólne zabawy dadzą wam wielkie pole do popisu w kontekście rozmowy 🙂 Opis przeżyć, pierwsze wykrzyknienia, chęć pokazania i opowiedzenia co namalowało. Nazywanie kolorów, opowiedzenie jaka jest woda, piasek, szyszka czy kamyki. To wszystko jest na wagę złota. Mam nadzieję, że powyższe propozycje zachęcą Was do wspólnej zabawy i pomyśleniu o treningu dla małych rączek.
Na zakończenie chciałybyśmy uchylić rąbka prywaty, naszych zabaw stymulujących rozwój motoryki małej 🙂
Domowe pieczątki stworzone z pociętej gąbki
W klimacie wiosennym… Tworzenie wianków z małych jajeczek.
Nawlekamy, zawieszamy, mama Lula sama szyła, więc zawieszki są różnej wielkości 😉
Wydzieramy i przyklejamy
Króliczki lubią marchewki, kurczak mieszka w jajku a na trawce rosną kwiatki – dopasowujemy i wkładamy w coraz mniejsze otworki.
Nalewamy i przelewamy…
I wspólnie gotujemy