Rasowy obserwator wchodzi do gry, czyli 4 miesiąc życia świecie mój!

Kiedy wspominam ten czas w rozwoju mojej córki, zawsze się śmieję, że Hanka weszła w rolę czujnej obserwatorki. Uwielbiała dokładnie przyglądać się przedmiotom
(nie powiem, że tylko zabawkom, bo byłoby to największe kłamstwo świata! Kolorowe zakrętki od słoików, butelki, plastikowe i kolorowe miseczki – to był „zabawkowy” raj, dopiero później grzechotki i inne zabawki w idei przeznaczone dla maluchów :-). Wprawianie przedmiotów w ruch i obserwowanie jak się poruszają, to było coś! Oczy wręcz świecące się, uśmiech od ucha do ucha, pierwsze poczucie sukcesu! Dlaczego? Bo trzymała i poruszała przedmiotem sama, oczywiście wiele razy te przedmioty jeszcze wypadały z małych rączek, ale próby podejmowane były wielokrotnie, by poruszać przedmiotem i go utrzymać, a co najważniejsze – obserwować w ruchu!

I już właśnie w czwartym miesiącu życia zaczyna kształtować się koordynacja wzrokowo-ruchowa, niezwykle ważna na kolejnych etapach rozwoju! Dlatego uczulam, trąbię i powtarzać będę do znudzenia, dajmy naszym dzieciom samodzielnie działać i odkrywać, to zaowocuje w późniejszych etapach rozwoju.

Interesujące staje się dla dziecka też to, co dzieje się na stole, w zasięgu jego wzroku. Przesuwające się kubeczki, sztućce i inne przedmioty z życia codziennego, przyciągają jego uwagę na długi czas. A jeżeli przy tym wydają dźwięki, np. uderzanie łyżeczką o łyżeczkę, albo dźwięk ekspresu do kawy, który jest w zasięgu wzroku, nawet w dalszej odległości, to na pewno nie umknie jego uwadze!
Czwarty miesiąc to również trening artykułowania wielu samogłosek, a nawet pierwszych prymarnych spółgłosek oczywiście w sylabach! I tutaj  zarówno próby artykułowania po mamie, która wolno, często w sposób przejaskrawiony, artykułuje  w sposób wydłużony „Aaaaa” i obserwuje reakcje swojego malca… Wielokrotnie obserwuje się sytuacje, kiedy maluchy chcą powtórzyć wręcz całym ciałem, machając rączkami, nóżkami, układając usta tak, by móc powtórzy po mamie, a my odnosimy wrażenie, że tak jakby głosu brak. Uwaga, koordynowanie swojej fonacji, to nie taka prosta sprawa!

Tylko uwaga, na powtarzaniu świat się nie kończy! Dzieci powtarzają i uczą się nowych tworów językowych chętniej, jeśli ten sam materiał prezentowany jest w różnoraki sposób.

Propozycje zabaw, stymulujące rozwój maluchów w czwartymi miesiącu życia:

  • Przygotujmy grzechotkę, najlepiej w kropki, paski, by zainteresowała oczka naszego malca. Jeśli wystają z niej materiałowe paseczki ( które można samodzielnie dokleić), to już w ogóle uczta dla małego odkrywcy! I najpierw wspólnie wprawmy ją w ruch, a następnie dajmy szansę działać mu samodzielnie. Pozwólmy obserwować dziecku jego działanie i podejmować kolejne próby, jeśli zabawka wypadnie mu z rączek.
  • Kiedy jedno z opiekunów trzyma dziecko na rękach, kolejny z domowników  wyciąga pojedyncze zabawki i przesuwa nimi po stole, np. autko, piłeczkę i obserwujemy czy oczy dziecka wodzą za prezentowanym przedmiotem. I teraz najważniejsze, prezentowanej zabawce towarzyszy komentarz słowny, najlepiej w postaci wyrażenia dźwiękonaśladowczego,   bum! Bum!bum! Hau!hau! Me!Me! – wszystko zależy od tego, jakimi przedmiotami dysponujemy.
  • Kładziemy dziecko na brzuszku, na jednolitym kocyku układamy w odstępach od siebie np. klocki albo piłeczki (układając przedmioty, warto komentować
    w najprostszy sposób swoje działanie, mama układa klocki i mówi bach! Bach! Bach!) i obserwujemy jak pracuje kanał wzrokowy naszego malca. Często takim zabawom towarzyszy głużenie, uśmiech – i wtedy serce rośnie!
  • Kiedy leży na pleckach w łóżeczku czy leżaczku, też wskazane są zawieszone u góry, przed bobasem zabawki. Tutaj monopol na różnego rodzaju zabawki kontrastowe jest ogromny, a kreatywność rodziców i twory samodzielne też zawsze w cenie!
  • Zabawy z samogłoskami ( a pamiętajmy, że one są fundamentem do budującego się systemu językowego), można prowadzić w różny sposób.
    Wykorzystując je w konkretnych zabawach, sytuacjach: Nazywajmy zabawki i ich działanie, np. samolot leci „Uuuuuu”, świnka robi „ I i i” ( zdecydowanie łatwiejsze niż „chrum, chrum” prawda?:) ), mama dziwi się i mówi „O!”.
    Moja Hania uwielbiała zabawy z piłkami, kiedy puszczałam piłkę przed jej oczkami, kiedy leżała na brzuszku i wołałam „ A A A”, następna piłka „ I I I”, kolejna „ U U U”
    i tak wykorzystałam jeszcze „E, O, Y”. Była zachwycona i wychodził z tego zacny koncert.
  • Pod koniec czwartego miesiąca bardzo często pojawiają się prymarne spółgłoski „p”, „b”, „m” w sylabach  . Jeżeli usłyszymy nowy twór językowy naszego bobasa, to powtarzajmy, chwalmy, motywujmy do powtarzania. Niech usłyszy naszą radość, euforię, dzięki temu otrzymuje informację zwrotną, że nasze rozmowy wchodzą na kolejny poziom mamo i tato!Kochani, życzę Wam przede wszystkim świetnej zabawy! Mam nadzieję, że zaprezentowane przeze mnie zabawy odnajdą przełożenie w Waszych domach:) Jeżeli rozwój waszych Pociech Was niepokoi, pytajcie, szukajcie pomocy, konsultacji. Logopedzi, najlepiej specjalizujący się we wczesnej interwencji jak i terapeuci pracujący z maluszkami nie zostawią Was bez wsparcia i pomocy 🙂

    Na zakończenie kilka kadrów z naszego cudownego, czwartego miesiąca życia. Kiedy to Panna Hanna stawała się rasowym odkrywcą 🙂 Domowym krzykaczem
    i śpiewakiem w jednym 🙂

    Widzę Cię, ba nawet sprawdzę jaki jesteś miły!


    Trzymam mocno, ruszam śmiało i wszystko kontroluję, ja! ja!


    Szeleszcząca książeczka kontrastowa wiodła prym w zabawach Hani. Do dziś słyszę to krzykliwe “I!” powtarzane po mamie 🙂


    Piłki piłeczki, czy kropki kropeczki…oto jest pytanie!

Leave a Reply

Your email address will not be published.